Niewesoły Temat

Status
Zamknięty.

Sługa Kruka

Member
Dołączył
12.12.2005
Posty
261
Hej! Zapewne większość z was, userów tego foro, ma jakieś zwierzątko i jest do niego bardzo przywiązany. Ale czy wyobrażaliście sobie, co będzie kiedy wasze pupile umrą? Mój pies ma dopiero 6 lat, więc ma dużo czasu przed sobą, ale nie wyobrażam sobie życia bez niego, bo jestem do niego bardzo przywiązany. Moja mama mówi, że jak mój pies umrze (zdechnie brzmiałoby głupio) to ja będę już dorosły i nie przeżyję tego tak bardzo (chyba mama wie, co mówi, bo sama miała kilka zwierząt w dzieciństwie). Mam nadzieję, że tematu nie było (szukałem). Zachęcam do odpowiadania. Pozdro!
 

Avaneger

Member
Dołączył
13.11.2005
Posty
95
Wiadomo , że każdy kto ma jakieś zwierzątko długo i jest do niego przywiązanym to normalna żecz , że gdy umrze będzie rozpacz . Na przykład ja jak miałem 10 lat płakałem jak mi umarła złota rybka którą miałem przez tydzień
tongue.gif
. A nawet teraz gdy już jestm starszy nie umiał bym żyć bez mojego kota którego mam już 3,5 roku . Z wiekiem zaczyna się rozumieć , że śmierć zawsze będzie i nie należy się załamywać , chociarz śmierć naszego zwierzaka może bardzo zaboleć .

Pozdrawiam
Fajny temat .
 

Geezer

Member
Dołączył
9.9.2005
Posty
833
Hmmm... miałem kiedyś kota... nawet kilka, ale ten ostatnio i jeszcze wcześniejszy to były tragedie dla mojego ojca. On uwielbia zwierzęta, wręcz je kocha. Nasze kotki były dla niego czymś ważnym, a gdy umarły to po prostu się poplakał. Smutek panował w domu, ja też może uroniłem łezkę, ale jak się jest przywiązanym ze swym zwierzęciem około 2 lat, dzień w dzień, to można zrozumieć taką reakcję.

Teraz mam takiego lili, milutkiego, fajniutkiego pieska i też nie wyobrażam sobie życia bez niego
tongue.gif


I nie ma co się wstydzić tego, że się trochę popłaczę. Na przykładzie mojego ojca wiem, że jest to norma.
 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom