- Dołączył
- 3.2.2005
- Posty
- 1515
Zaczne od tego że te opowiadanie nie jest moje tylko moje kolegi Xardasa który pozowlił mi je tu umieścić. Spodobało mi się więc postanowiłem je tu umieścić żebyście tekże je ocenili.
Oto i one:
Pewnego zimowego poranka na skraj urwiska sprowadzono nowego więźnie.Nazywał się Namib.Został skazany za prowadzenie niedozwolonych badań nad magią.W mieście byl najleprzym alchemikiem.Mieszkał na ulicy mistrzów a jego czeladnikiem był niejaki Constantino.Więc gdy sędzia odmówił swoje nudne przemówienie zrzucono go do kolonii karnej.Na dole spotkał człowieka imieniem Diego.Przywitał go przyjaźnie i dał mu zwykły miecz i troche mięsa oraz 10 bryłek rudy.Powiedział mu żeby doszedł do starego obozu i porozmawial z bloodwinem.Bloodwin był przywódcą cieni.Namib postanowił tak zrobić poniewarz nie wiedział co go czeka a w starym obozie jest w miarę bezpiecznie.Gdy doszedł do starego obozu zobaczył człowieka siedzącego na ławce obok bramy do zamku.Mial on na sobie ciężką zbroje cienia, wyglądała na dobrze wykonaną.podszedł do niego i zaczął rozmowe.
-Witaj
-Witaj nieznajomy.co cie do nas sprowadza.
-Jestem tu nowy a Diego powiedział żebym z tobą pogadał
-AAA Diego cie przysłał to mój zaufany człowiek, a wiec czego chcesz
-Chciałbym dołączyć do obozu
-Dobrze, ale musisz wykonać dla mnie 2 rzeczy
-Jakie?
-Po pierwsze musisz mi pokazać co umiesz
-Tak?
-A po drugie musisz wykonać test zaufania
-Na czym polega ten test?
-Musisz iść do obozu bractwa na bagnie i zdać mi relacje co te świry planują
-Nie ma sprawy, ale gdzie znajde ten obóz
-Idz do Grahama on da ci mape
-Dobrze
-A i jeszcze coś
-Tak?
-Jutro o 10.00 bądz na arenie pokażesz mi co umiesz
-Dobrze
-To do jutra
-Narazie
Po tej rozmowie Namib udał sie w strone targowiska.Było tam dużo ludzi handlujących najróżniejszymi towarami.Podszedł do człowieka imieniem Fisk
-Cześć
-Witaj
-Czy nie masz przypadkiem jakiejś pracy?
-hmmm... w rzeczy samej mam pewną robote
-Cóż to za praca?
-Masz tu worek stali i zanieś go kowalowi Huno i powiedz że to przesyłka od Fiska i ma za to zapłacić 300 bryłek
-Dobrze ale co ja będe z tego miał?
-dam ci 50 bryłek. Umowa stoi?
-Stoi. niedlugo wróce
Po czym Namib udał sie do huna i sprzedał mu worek stali na początku ten chciał go oszukać ale Namib nie jest durniem.Wrócił do handlarza ten jak obiecywał dał mu 50 bryłek po czym Namib poszedł do handlarza bronią imieniem Skip.chcial kupić jakiś miecz żeby nie zostać pożartym przez kretoszczura po drodze na bagna.wziął ząb kopacza i zapłacił 60 bryłek i wydał już wszystko.poszedł na arene i wszedł na podwyższenie tam porozmawial z kopaczem imieniem Grimes.
-Witaj jak dzionek
-Ah witaj nie najlepiej
-a czemuż to?
-ci strażniecy mnie denerwóją ale mniejsza z tym co tu robisz?
-Szukam jakiegoś noclegu
-A to dobrze trafiłeś bo niedawno uwolniła się chata mieszkał w niej niejaki Cadar
-A więc moge w niej zamieszkać?
-Tak
-Dziękuje do zobaczenia
-Myślę że się kiedyś spotkamy
Po tej krótkiej rozmowie Namib udał sie do chaty. Była ona niewielka. Po środku stał stól w kącie łóżko przy ścianie skrzynia a w drugim końcu chaty kuchnia i komoda.Postanowił coś zjeść i położyć sie spać bo jutro musi pokazać co umie na arenie.Tak postąpił.Gdy rano się obudził zjadł obfite śniadanie (jak na biednego żółtodzioba) i wyszedł z chaty.Dzień był słoneczny. Porozmawiał z kopaczami kręconcymi się po placyku i dowiedział sie że tym obozem rządzi Gomez i że jest jeszcze jeden obóz na zachodzi który nazywał sie "Nowy Obóz". Postanowił ruszyć na arene.Tam zastał Bloodwina i jeszcze jedengo człowieka którego nie znał.
-Witaj Blodwin
-O witaj jesteś gotów
-Tak
-To poznaj tego człowieka nazywa się Scatty i to on bedzie z tobą walczył
-On!!?
-Tak jakiś problem
-ehm... hmm... nie!
-dobrze więc zasady są proste można walczyć bronią bialą i koniec walki jest gdy przeciwnik padnie na ziemie zrozumiano-Obaj ludzie kiwneli głową
-Znakomicie a więc zaczynajcie
Namib może nie był najleprzym wojownikiem ale jego przeciwnik też na takiego nie wyglądał.Obydwaj mężczyźni poszli na arenę i zaczeli walczyć. Przez początek walki Scatty miał przewagę ale gdy sie potknął Namib wykorzystał sytuację i powalił przeciwnika.Po czym zdumiony Bloodwin powiedział
-Znakomicie chętnie bym cie widział u cieni ale pozostał jeszcze test.
-za kilka godzin wyruszam
-dobrze a więc do zobaczenia
Namib postanowił jeszcze coś zjeść i poszedł do Grahama po mape gdy już dostał mape wyruszył na bagna.Szedł kilka godzin po drodze pokonał kilka kretoszczurów i doszedł do wodospadu.Na dole zobaczył bagno a na środku kilka chat i dużą jaskinie gdy doszedł bliżej obozu rozbolała go głowa padł na ziemie i miał wizję zobaczył w niej obóz na bagnie i uslyszał głos "Dołącz do obozu na bagnie a poznasz moją potege i uwolnię cię z tąd" Gdy Namib sie obudził zdał sobie sprawe ze jego przeznaczeniem jest podążać drogą śniącego. (cz. 1)
Gdy wszedł do obozu było tam niewiele ludzi zgromadzonych na dziedzińcu przed jaskinią a obok kilka domów.Podszedł do niego człowiek o ciemnej skórze i bliznach na twarzy.
-Witaj nazywam sie Angar co cie tu sprowadza
-Ja ehm.. miałem ehm... wizje
-CO!?
-Tak miałem wizje widziałem obóz i slyszałem głos
-Co ten głos ci powiedział?
-Powiedział żebym sie do was przyłączył
-Co za szczęśliwy człowiek tylko Y'berion miał wizje ale nikt inny poza tobą
-Y'be... co?
-Y"berion nasz duchowy przywódca musisz koniecznie z nim porozmawiać
-Dobrze ale gdzie on jest
-Znajdziesz go w świątyni w tej jaskini
-Dobrze do zobaczenia
Namib ruszył ku świątyni.Gdy po schodach wszedł na góre strażnik świątynny go zatrzymał
-Stój gdzie leziesz
-Do świątyni przysłał mnie Angar
-Angar? dobrze możesz wejść ale okaż szacunek naszemu mistrzowi
Namib wszedł do jaskini było tam chłodno i ciemno.Gdy doszedł do ołtaża zobaczył człowieka w długiej szacie zdobionej kamieniami.Podszedł do niego i zagadał do niego
-Witaj mistrzu
-hmmm...
-Przysyła mnie Angar pewnie ty jestes Y'berion
-hmmm... tak
-Mialem wizję
-Co??
-Miałem wizje
-Jaką
-Widziałem wasz obóz i slyszałem głos który mówił żebym sie do was przyłączył
-A więc jestes wybrany przez śniącego
-Kogo?
-Śniący to nasz bóg on zniszczy bariere i uwolni nas z tad
-Powiedz mi wiecej o śniącym
-Śniący jest potężny przesyła nam wizje jedna z nich była taka że uwolni nas z tej przeklętej kolonii
-aha
-Kazał nam przyjść na bagno i tu rozbić nasz obóz, to jest nasza świątyniam kazał nam zbierać bagienne ziele dzięki niemu możemu nawiązać kontak ze śniącym i Śniący obdarzył nas darem magii
-Czy moge do was dołączyć
-Oczywiście, mialeś wizję nie możesz zaprzepaścić tej szansy
-Dobrze więc chce podążać drogą śniącego
-Masz tu przepaske nowicjusza i Pałke od dziś będziesz moim uczniem naucze cię magii śniącego, Angar nauczy cię walczyć, a Orun może cie nauczyć jak zbierać bagienne ziele i przetwarzać je do palenia.
-A gdzie moge zamieszkać
-Z racji tego że mialeś wizje dam ci specjalne miejsce, w drzewie jest duża dziura możesz tam zamieszkać, doskonale nadaje sie na dom
-dobrze a więc rzegnaj
Po roku Angar został przywódcą strażników świątynnych a Namib został strażniekiem świątynnym.Znał doskonale sztukę walki i mógł już wykorzystywać magie uzdrawiającom zaklętom w runach.Wykonywał różne zadania i szukał nowych członków.Obóz sie rozrósł handlował z innymi obozami bagiennym zielem.Dołączyli nowi członkowie m in.Calom, Tyon, Cadar, Drak i wielu innych.Pewnego poranka do jego domu wpadł nowicjusz i powiedział ze Y'berion go wzywa. Namib ubrał sie i poszedł do świątyni.Y'berion powiedział
-Witaj mój uczniu
-Witaj mistrzu
-Myśle że przyszedł czas na to abyś został Guru
-Naprawde?
-Tak weż tą szate i przyjdz do mnie jutro zgłębie cie w czwarty krąg
-Dziękuje mistrzu
Namib został jednym z najwiękrzych Guru Po kilku latach Namib znowu miał wizje."przyjdzie człowiek który wszystko odmieni" nie wiedział co oznacza ta wizja ale był pewny że ten człowiek musi dołączyć do obozu.
po trzech dniach wszedł do obozu człowiek ze śmiesznym kucykiem.Porozmawiał z Lesterem (to najbardziej zaufany nowicjusz Baala Namiba) i razem wyruszyli ku laboratorium. Po chwili wrócili i zaczeli rozmawiać ze nieznajomy miał wizje.Namib odrazu zorientował sie że to człowiek z jego wizji.Wiedział że ten człowiek coś ma w sobie że wszystko odmieni. (cz. 2)
Po chwili Baal Namib podszedł do nieznajomego i się przywitał
-Witaj nieznajomy
-eee... ty się do mnie odezwałeś
-Tak bo wiem że jesteś człowiekiem prawym jeśli chcesz mogę ci pomóc dostać sie do bractwa
-A w jaki sposób
-Powiem Cor Kalomowi żeby cię przyjął
-Dobrze, żegnaj mistrzu.
Po tej rozmowie Nieznajomy udał się w głąb obozu.Minął tydzień Namib widział jak nieznajomy wychodzi i wchodzi do obozu.Pewnego poranka zobaczył jak wchodzi z jakimś człowiekiem.
-To pewnie nowy członek przybrowadził go ze starego obozu żeby dostać się do naszego (do siebie)
po godzinie zobaczył jak wraca ale już w szacie nowicjusza.
-Witaj nowicjuszu a jednak się dostałeś do obozu
-Witaj mistrzu, tak Cor Kalom przyjął mnie
-Dobrze zatem wykonasz dla mnie misje
-Jaką
-Musisz iść do nowego obozu i rozwiązać problem produkcji ziela, ktoś na własną ręke hoduje bagienne ziele
-dobrze mistrzu, żegnaj
-żegnaj
Bezimienny poszedł do nowego obozu i zaczął węszyć.
(Cz. 3)
Bezimienny poszedł do Nowego obozu i odnalazł 3 szkodników w jaskini koło Nowego Obozu.Rozprawił się z nimi szybko wiadomo było ze ten człowiek ma niewyobrażalna siłę.Gdy wrócił do obozu i zdał relację Namibowi ten był zaszokowany że bezimienny rozprawił sie z nimi tak szybko bo wyruszył zaledwie wczoraj rano. Minął rok a bezimienny awansował na rangę strażnika świątynnego był tak biegły w posługiwaniu się bronia jak Cor Angar.A magia śniącego nie stawiała mu żadnych granic.Pewnego ranka wyruszył z obozu w kierunku nowego obozu. i wrócił po tygodniu w lśniącej zbroi z magicznej rudy i z bardzo dobrze wykonanym mieczem.przyszedł sie pożegnać
-Mistrzu, przyszedłem sie pożegnać i uprzedzić was
-Przed czym?
-Wyruszam do świątyni śniącego to on jest źródłem magicznej bariery
-Co??
-Tak musze przeszkodzić Cor Kalomowi w przebudzeniu śniącego gdyby do tego doszło bylibyśmy w wielkim niebezpieczeństwie
-Dobrze zatem ruszaj synu
-Jeśli pokonam śniącego bariera padnie więc przygotujcie się do ucieczki jeśli za miesiąc bariera nie padnie znaczy że mi sie nie powiodło
-Zatem żegnaj mój synu.
Bezimienny wyruszył do świątyni a Baal Namib szykował ludzi do ucieczki.Był pewny że mu się uda.Po zaledwie tygodniu bariera padła. W tym samym czasie rozległ sie głośny krzyk. każdy wił się z bólu głowy.To był śniący.Po kilku minutowym krzyku nastała cisza.a potem każdy z obozu oszalał oprócz Namiba widać było że nie było m u przeznaczone żyć wedle nauk śniącego on w niego nie wierzył. Po tym Namib wyruszył z obozu. Dołączył się do niego Lester on tak samo jak Namib nie był wybrańcem śniącego.Szli juz 2 godziny aż dotarli do Starego Obozu Zobaczyli przerażający widok to był SMOK. Latał nad obozem Namib i Lester ukryli się w krzakach. po kilku minutach smok odleciał a oni mogli ruszyć dalej. Po kilku minutowym marszu zaskoczył ich smok zleciał tak nisko że porwał Namiba a Lester uciekł na przełęcz.Namib leciał 2 min aż smok go puścił znalazł sie na urwisku, niedaleko była jaskinia a na polanie było dużo ścierwojadów moł tu odpocząć po upadku. Miał miejsce do spania i jedzenie. Był wyczerpany a na dole było pełno orków i Smoki. mieszkał tam rok aż na pobliskiej gorze gdzie mieszkał jeden ze smoków zobaczył coś bardzo dziwnego. zobaczył swiatło i latającego smoka po kilku minutach smok padł a na skraj góry wszedł człowiek był w zbroi paladyna i miał piękny miecz rażący piorunami. Namib przypuszczał że to był bezimienny, nikt inny nie zabił by smoka. Po kilku dniach postanowił uciec z urwiska, na dole nie było już tyle orków a smoki zostały zabite. Żeby zejść z urwiska użył magii śniącego. Gdy zszedł na dól postanowił ruszyć na przełęcz i ruszyć do Khorinis. Miasta portowego i ruszyć na kontynent, jedynie tam odnalazł by spokój i zapomniał o obozie bractwa.
Gdy po miesiącu podróży dotarł do miasta zobaczył jak jedyny statek w mieście (statek Paladynów) odpływa. Była to dla niego jedyna nadzieja. Zobaczył jednak człowieka który budował statek. Był to Gravller. Namib podszedł do niego i zapytał:
-Witaj dobry człowieku czy jak pomoge ci zbudować statek do końca zabierzesz mnie na kontynent
-Witaj, oczywiście ja też tam płyne więc możesz przyjść jutro rano i będziemy budować
-Dobrze, ja sie rozjeże po mieście
-żegnaj
Namib ruszył zwiedzać miasto dawno tu nie był bo w koloni przesiedział 15 lat.Nazajutrz poszedł do Gravllera.
-Witaj a więc do roboty
budowali jeszcze miesiąc aż ukończyli budowę zostało im jeszcze zebrać załogę.
Ciąg dalszy nastąpi...
Oto i one:
Pewnego zimowego poranka na skraj urwiska sprowadzono nowego więźnie.Nazywał się Namib.Został skazany za prowadzenie niedozwolonych badań nad magią.W mieście byl najleprzym alchemikiem.Mieszkał na ulicy mistrzów a jego czeladnikiem był niejaki Constantino.Więc gdy sędzia odmówił swoje nudne przemówienie zrzucono go do kolonii karnej.Na dole spotkał człowieka imieniem Diego.Przywitał go przyjaźnie i dał mu zwykły miecz i troche mięsa oraz 10 bryłek rudy.Powiedział mu żeby doszedł do starego obozu i porozmawial z bloodwinem.Bloodwin był przywódcą cieni.Namib postanowił tak zrobić poniewarz nie wiedział co go czeka a w starym obozie jest w miarę bezpiecznie.Gdy doszedł do starego obozu zobaczył człowieka siedzącego na ławce obok bramy do zamku.Mial on na sobie ciężką zbroje cienia, wyglądała na dobrze wykonaną.podszedł do niego i zaczął rozmowe.
-Witaj
-Witaj nieznajomy.co cie do nas sprowadza.
-Jestem tu nowy a Diego powiedział żebym z tobą pogadał
-AAA Diego cie przysłał to mój zaufany człowiek, a wiec czego chcesz
-Chciałbym dołączyć do obozu
-Dobrze, ale musisz wykonać dla mnie 2 rzeczy
-Jakie?
-Po pierwsze musisz mi pokazać co umiesz
-Tak?
-A po drugie musisz wykonać test zaufania
-Na czym polega ten test?
-Musisz iść do obozu bractwa na bagnie i zdać mi relacje co te świry planują
-Nie ma sprawy, ale gdzie znajde ten obóz
-Idz do Grahama on da ci mape
-Dobrze
-A i jeszcze coś
-Tak?
-Jutro o 10.00 bądz na arenie pokażesz mi co umiesz
-Dobrze
-To do jutra
-Narazie
Po tej rozmowie Namib udał sie w strone targowiska.Było tam dużo ludzi handlujących najróżniejszymi towarami.Podszedł do człowieka imieniem Fisk
-Cześć
-Witaj
-Czy nie masz przypadkiem jakiejś pracy?
-hmmm... w rzeczy samej mam pewną robote
-Cóż to za praca?
-Masz tu worek stali i zanieś go kowalowi Huno i powiedz że to przesyłka od Fiska i ma za to zapłacić 300 bryłek
-Dobrze ale co ja będe z tego miał?
-dam ci 50 bryłek. Umowa stoi?
-Stoi. niedlugo wróce
Po czym Namib udał sie do huna i sprzedał mu worek stali na początku ten chciał go oszukać ale Namib nie jest durniem.Wrócił do handlarza ten jak obiecywał dał mu 50 bryłek po czym Namib poszedł do handlarza bronią imieniem Skip.chcial kupić jakiś miecz żeby nie zostać pożartym przez kretoszczura po drodze na bagna.wziął ząb kopacza i zapłacił 60 bryłek i wydał już wszystko.poszedł na arene i wszedł na podwyższenie tam porozmawial z kopaczem imieniem Grimes.
-Witaj jak dzionek
-Ah witaj nie najlepiej
-a czemuż to?
-ci strażniecy mnie denerwóją ale mniejsza z tym co tu robisz?
-Szukam jakiegoś noclegu
-A to dobrze trafiłeś bo niedawno uwolniła się chata mieszkał w niej niejaki Cadar
-A więc moge w niej zamieszkać?
-Tak
-Dziękuje do zobaczenia
-Myślę że się kiedyś spotkamy
Po tej krótkiej rozmowie Namib udał sie do chaty. Była ona niewielka. Po środku stał stól w kącie łóżko przy ścianie skrzynia a w drugim końcu chaty kuchnia i komoda.Postanowił coś zjeść i położyć sie spać bo jutro musi pokazać co umie na arenie.Tak postąpił.Gdy rano się obudził zjadł obfite śniadanie (jak na biednego żółtodzioba) i wyszedł z chaty.Dzień był słoneczny. Porozmawiał z kopaczami kręconcymi się po placyku i dowiedział sie że tym obozem rządzi Gomez i że jest jeszcze jeden obóz na zachodzi który nazywał sie "Nowy Obóz". Postanowił ruszyć na arene.Tam zastał Bloodwina i jeszcze jedengo człowieka którego nie znał.
-Witaj Blodwin
-O witaj jesteś gotów
-Tak
-To poznaj tego człowieka nazywa się Scatty i to on bedzie z tobą walczył
-On!!?
-Tak jakiś problem
-ehm... hmm... nie!
-dobrze więc zasady są proste można walczyć bronią bialą i koniec walki jest gdy przeciwnik padnie na ziemie zrozumiano-Obaj ludzie kiwneli głową
-Znakomicie a więc zaczynajcie
Namib może nie był najleprzym wojownikiem ale jego przeciwnik też na takiego nie wyglądał.Obydwaj mężczyźni poszli na arenę i zaczeli walczyć. Przez początek walki Scatty miał przewagę ale gdy sie potknął Namib wykorzystał sytuację i powalił przeciwnika.Po czym zdumiony Bloodwin powiedział
-Znakomicie chętnie bym cie widział u cieni ale pozostał jeszcze test.
-za kilka godzin wyruszam
-dobrze a więc do zobaczenia
Namib postanowił jeszcze coś zjeść i poszedł do Grahama po mape gdy już dostał mape wyruszył na bagna.Szedł kilka godzin po drodze pokonał kilka kretoszczurów i doszedł do wodospadu.Na dole zobaczył bagno a na środku kilka chat i dużą jaskinie gdy doszedł bliżej obozu rozbolała go głowa padł na ziemie i miał wizję zobaczył w niej obóz na bagnie i uslyszał głos "Dołącz do obozu na bagnie a poznasz moją potege i uwolnię cię z tąd" Gdy Namib sie obudził zdał sobie sprawe ze jego przeznaczeniem jest podążać drogą śniącego. (cz. 1)
Gdy wszedł do obozu było tam niewiele ludzi zgromadzonych na dziedzińcu przed jaskinią a obok kilka domów.Podszedł do niego człowiek o ciemnej skórze i bliznach na twarzy.
-Witaj nazywam sie Angar co cie tu sprowadza
-Ja ehm.. miałem ehm... wizje
-CO!?
-Tak miałem wizje widziałem obóz i slyszałem głos
-Co ten głos ci powiedział?
-Powiedział żebym sie do was przyłączył
-Co za szczęśliwy człowiek tylko Y'berion miał wizje ale nikt inny poza tobą
-Y'be... co?
-Y"berion nasz duchowy przywódca musisz koniecznie z nim porozmawiać
-Dobrze ale gdzie on jest
-Znajdziesz go w świątyni w tej jaskini
-Dobrze do zobaczenia
Namib ruszył ku świątyni.Gdy po schodach wszedł na góre strażnik świątynny go zatrzymał
-Stój gdzie leziesz
-Do świątyni przysłał mnie Angar
-Angar? dobrze możesz wejść ale okaż szacunek naszemu mistrzowi
Namib wszedł do jaskini było tam chłodno i ciemno.Gdy doszedł do ołtaża zobaczył człowieka w długiej szacie zdobionej kamieniami.Podszedł do niego i zagadał do niego
-Witaj mistrzu
-hmmm...
-Przysyła mnie Angar pewnie ty jestes Y'berion
-hmmm... tak
-Mialem wizję
-Co??
-Miałem wizje
-Jaką
-Widziałem wasz obóz i slyszałem głos który mówił żebym sie do was przyłączył
-A więc jestes wybrany przez śniącego
-Kogo?
-Śniący to nasz bóg on zniszczy bariere i uwolni nas z tad
-Powiedz mi wiecej o śniącym
-Śniący jest potężny przesyła nam wizje jedna z nich była taka że uwolni nas z tej przeklętej kolonii
-aha
-Kazał nam przyjść na bagno i tu rozbić nasz obóz, to jest nasza świątyniam kazał nam zbierać bagienne ziele dzięki niemu możemu nawiązać kontak ze śniącym i Śniący obdarzył nas darem magii
-Czy moge do was dołączyć
-Oczywiście, mialeś wizję nie możesz zaprzepaścić tej szansy
-Dobrze więc chce podążać drogą śniącego
-Masz tu przepaske nowicjusza i Pałke od dziś będziesz moim uczniem naucze cię magii śniącego, Angar nauczy cię walczyć, a Orun może cie nauczyć jak zbierać bagienne ziele i przetwarzać je do palenia.
-A gdzie moge zamieszkać
-Z racji tego że mialeś wizje dam ci specjalne miejsce, w drzewie jest duża dziura możesz tam zamieszkać, doskonale nadaje sie na dom
-dobrze a więc rzegnaj
Po roku Angar został przywódcą strażników świątynnych a Namib został strażniekiem świątynnym.Znał doskonale sztukę walki i mógł już wykorzystywać magie uzdrawiającom zaklętom w runach.Wykonywał różne zadania i szukał nowych członków.Obóz sie rozrósł handlował z innymi obozami bagiennym zielem.Dołączyli nowi członkowie m in.Calom, Tyon, Cadar, Drak i wielu innych.Pewnego poranka do jego domu wpadł nowicjusz i powiedział ze Y'berion go wzywa. Namib ubrał sie i poszedł do świątyni.Y'berion powiedział
-Witaj mój uczniu
-Witaj mistrzu
-Myśle że przyszedł czas na to abyś został Guru
-Naprawde?
-Tak weż tą szate i przyjdz do mnie jutro zgłębie cie w czwarty krąg
-Dziękuje mistrzu
Namib został jednym z najwiękrzych Guru Po kilku latach Namib znowu miał wizje."przyjdzie człowiek który wszystko odmieni" nie wiedział co oznacza ta wizja ale był pewny że ten człowiek musi dołączyć do obozu.
po trzech dniach wszedł do obozu człowiek ze śmiesznym kucykiem.Porozmawiał z Lesterem (to najbardziej zaufany nowicjusz Baala Namiba) i razem wyruszyli ku laboratorium. Po chwili wrócili i zaczeli rozmawiać ze nieznajomy miał wizje.Namib odrazu zorientował sie że to człowiek z jego wizji.Wiedział że ten człowiek coś ma w sobie że wszystko odmieni. (cz. 2)
Po chwili Baal Namib podszedł do nieznajomego i się przywitał
-Witaj nieznajomy
-eee... ty się do mnie odezwałeś
-Tak bo wiem że jesteś człowiekiem prawym jeśli chcesz mogę ci pomóc dostać sie do bractwa
-A w jaki sposób
-Powiem Cor Kalomowi żeby cię przyjął
-Dobrze, żegnaj mistrzu.
Po tej rozmowie Nieznajomy udał się w głąb obozu.Minął tydzień Namib widział jak nieznajomy wychodzi i wchodzi do obozu.Pewnego poranka zobaczył jak wchodzi z jakimś człowiekiem.
-To pewnie nowy członek przybrowadził go ze starego obozu żeby dostać się do naszego (do siebie)
po godzinie zobaczył jak wraca ale już w szacie nowicjusza.
-Witaj nowicjuszu a jednak się dostałeś do obozu
-Witaj mistrzu, tak Cor Kalom przyjął mnie
-Dobrze zatem wykonasz dla mnie misje
-Jaką
-Musisz iść do nowego obozu i rozwiązać problem produkcji ziela, ktoś na własną ręke hoduje bagienne ziele
-dobrze mistrzu, żegnaj
-żegnaj
Bezimienny poszedł do nowego obozu i zaczął węszyć.
(Cz. 3)
Bezimienny poszedł do Nowego obozu i odnalazł 3 szkodników w jaskini koło Nowego Obozu.Rozprawił się z nimi szybko wiadomo było ze ten człowiek ma niewyobrażalna siłę.Gdy wrócił do obozu i zdał relację Namibowi ten był zaszokowany że bezimienny rozprawił sie z nimi tak szybko bo wyruszył zaledwie wczoraj rano. Minął rok a bezimienny awansował na rangę strażnika świątynnego był tak biegły w posługiwaniu się bronia jak Cor Angar.A magia śniącego nie stawiała mu żadnych granic.Pewnego ranka wyruszył z obozu w kierunku nowego obozu. i wrócił po tygodniu w lśniącej zbroi z magicznej rudy i z bardzo dobrze wykonanym mieczem.przyszedł sie pożegnać
-Mistrzu, przyszedłem sie pożegnać i uprzedzić was
-Przed czym?
-Wyruszam do świątyni śniącego to on jest źródłem magicznej bariery
-Co??
-Tak musze przeszkodzić Cor Kalomowi w przebudzeniu śniącego gdyby do tego doszło bylibyśmy w wielkim niebezpieczeństwie
-Dobrze zatem ruszaj synu
-Jeśli pokonam śniącego bariera padnie więc przygotujcie się do ucieczki jeśli za miesiąc bariera nie padnie znaczy że mi sie nie powiodło
-Zatem żegnaj mój synu.
Bezimienny wyruszył do świątyni a Baal Namib szykował ludzi do ucieczki.Był pewny że mu się uda.Po zaledwie tygodniu bariera padła. W tym samym czasie rozległ sie głośny krzyk. każdy wił się z bólu głowy.To był śniący.Po kilku minutowym krzyku nastała cisza.a potem każdy z obozu oszalał oprócz Namiba widać było że nie było m u przeznaczone żyć wedle nauk śniącego on w niego nie wierzył. Po tym Namib wyruszył z obozu. Dołączył się do niego Lester on tak samo jak Namib nie był wybrańcem śniącego.Szli juz 2 godziny aż dotarli do Starego Obozu Zobaczyli przerażający widok to był SMOK. Latał nad obozem Namib i Lester ukryli się w krzakach. po kilku minutach smok odleciał a oni mogli ruszyć dalej. Po kilku minutowym marszu zaskoczył ich smok zleciał tak nisko że porwał Namiba a Lester uciekł na przełęcz.Namib leciał 2 min aż smok go puścił znalazł sie na urwisku, niedaleko była jaskinia a na polanie było dużo ścierwojadów moł tu odpocząć po upadku. Miał miejsce do spania i jedzenie. Był wyczerpany a na dole było pełno orków i Smoki. mieszkał tam rok aż na pobliskiej gorze gdzie mieszkał jeden ze smoków zobaczył coś bardzo dziwnego. zobaczył swiatło i latającego smoka po kilku minutach smok padł a na skraj góry wszedł człowiek był w zbroi paladyna i miał piękny miecz rażący piorunami. Namib przypuszczał że to był bezimienny, nikt inny nie zabił by smoka. Po kilku dniach postanowił uciec z urwiska, na dole nie było już tyle orków a smoki zostały zabite. Żeby zejść z urwiska użył magii śniącego. Gdy zszedł na dól postanowił ruszyć na przełęcz i ruszyć do Khorinis. Miasta portowego i ruszyć na kontynent, jedynie tam odnalazł by spokój i zapomniał o obozie bractwa.
Gdy po miesiącu podróży dotarł do miasta zobaczył jak jedyny statek w mieście (statek Paladynów) odpływa. Była to dla niego jedyna nadzieja. Zobaczył jednak człowieka który budował statek. Był to Gravller. Namib podszedł do niego i zapytał:
-Witaj dobry człowieku czy jak pomoge ci zbudować statek do końca zabierzesz mnie na kontynent
-Witaj, oczywiście ja też tam płyne więc możesz przyjść jutro rano i będziemy budować
-Dobrze, ja sie rozjeże po mieście
-żegnaj
Namib ruszył zwiedzać miasto dawno tu nie był bo w koloni przesiedział 15 lat.Nazajutrz poszedł do Gravllera.
-Witaj a więc do roboty
budowali jeszcze miesiąc aż ukończyli budowę zostało im jeszcze zebrać załogę.
Ciąg dalszy nastąpi...