Król Rhobar siedział samotnie w sali tronowej, pogrążony a myślach. Uważnie przyglądał sie spoczywającej w jego dłoni bryłce rudy, jakby zaurocznej pokrywającymi ją fioletowymi liniami magicznej mocy!
"Na tej rudzie zbudowałem moje królestwo, a gdy jej zabraknie, upadnie i ono. Moje ziemie ppogrążają się w chaosie. Jak kraj długi szeroki, chłopi chwytają za broń, odmawiając płacenia daniny. A ja... ja jestem bezsilny! zbyt wiele bitew przegrano. Zbyt wielu żołnierzy straciło życie. Moja armia jest już tylko karykaturą swojej dawnej świetności i nie mamy już dość sił, by powstrzymać inwazje orków. Jeżeli Khoerinis nie przybędzie następna dostawa rudy, nie przetrwamy kolejnego ataku."
Rhobar wstał i wolno podszedł do okna. W mieście panowała cisza i spokój, ale wydawało mu sie że gdzieś z oddali dobiega już miarowe dudnienie orkowych kotłów wojennych.
Jego wzrok prześliznął sie po dachach domów, aż zabłądził na przystań, gdzie cumowała "Esmeralda" - sfatygowany statek kupiecki, jedyny okręt stojący jeszcze na straży królestwa, niedobitek niegdyś potężniej floty. Reszta aramdy spoczywała gdzieś na dnie oceanu, zatopiona przez potężne galery orków.
Król westchną i spojrzał w strone wysokich kominów hut żelaza. Od chwili kiedy po raz ostatni widział wydobywający sie z nich dym, upłynęły długie dwa tygodnie. Paleniska wygaszono, a wystygłe kominy sterczały ponuro na tle nocnego nieba, przywodząc Rhobarowi na myśl szkielet jego niegdzyś niezwyciężonego królestwa.
Bez rudy z Khorinis jego armie ponosiły klęske za klęską. Zbrojownie były już puste, a bez nowych dostaw magicznego surowca wykuwanie oręża było niemożliwe. Ruda, która była największym skarbem
Myrtany, okazała się jej największym przeklaństwem. Od niej zależała przyszłoś królestwa... i całego cywilizowanego świata.
"To ostatnia chwila na podjęcie decyzji. Pierścień orkowych wojsk jeszcze sie nie zamkną. Przy odrbinie szczęścia uda sie jeszcze wysłać jakiś pojazd. Teraz albo nigdy... Ale jak? Do takiego przedsiewnięcia trezba ludzi i oręża, których nie mam. Podjazd nic tu nie da. Potrzebuje rudy!"
Tak oto, spoglądając z góry na stolicęswego królestwa, Rhobar podją desperacką decyzję.
"Jeśli mój plan zawiedzie, będziemy zgubieni- królestwo legnie w gruzach, przetrwa jedynie w pieśniach i starych kronikach. Ale jeszcze nie jest za póżno, a Myrtana jeszcze nie upadła. Jeśli będziemy działać szybko- może się nam udać."
Monarcha otrząsną sie z zadumy i klasną w dłonie.
"Wezwać natychmiast Lorda Hagena!"
Po chwili do sali tronowej wkroczył postawnt wojownik. Znać było po nim, że od wielu dni nie zaznał dłuższego odpoczynku. Zdawało się, że na nogach trzyma go już tylko silna wola i żelazna dyscyplina.
"Wasza Wysokość mnie wzywał?"
"Lordzie Hagenie, mam dla ciebie misję, od powodzenia której zależy przyszłość całego naszego królestwa. Dlatego nie wolno ci zawieść!"
"Żyję po to, by służyć Waszej Wysokości. Wypełnię to zadanie, chocbym miał przypłacić je życiem."
"Niech więc się stanie... Powierzam ci "Esmraldę". Wybierzesz setkę swocih najlepszych ludzi i poprowdzisz ich do Khorinis. Nie wracajcie, póki ładownia statku nie zapełni się rudą! Czas jest na wagę złota, dlatego musicie wyruszać natychmiast!"
PS: To opowiadanie znajduje sie w instrukcjii do gothic 2! Jak nyślicie w instrukcji NK będzie dalsa część albo czy ktoś wogule ją napisze!?
"Na tej rudzie zbudowałem moje królestwo, a gdy jej zabraknie, upadnie i ono. Moje ziemie ppogrążają się w chaosie. Jak kraj długi szeroki, chłopi chwytają za broń, odmawiając płacenia daniny. A ja... ja jestem bezsilny! zbyt wiele bitew przegrano. Zbyt wielu żołnierzy straciło życie. Moja armia jest już tylko karykaturą swojej dawnej świetności i nie mamy już dość sił, by powstrzymać inwazje orków. Jeżeli Khoerinis nie przybędzie następna dostawa rudy, nie przetrwamy kolejnego ataku."
Rhobar wstał i wolno podszedł do okna. W mieście panowała cisza i spokój, ale wydawało mu sie że gdzieś z oddali dobiega już miarowe dudnienie orkowych kotłów wojennych.
Jego wzrok prześliznął sie po dachach domów, aż zabłądził na przystań, gdzie cumowała "Esmeralda" - sfatygowany statek kupiecki, jedyny okręt stojący jeszcze na straży królestwa, niedobitek niegdyś potężniej floty. Reszta aramdy spoczywała gdzieś na dnie oceanu, zatopiona przez potężne galery orków.
Król westchną i spojrzał w strone wysokich kominów hut żelaza. Od chwili kiedy po raz ostatni widział wydobywający sie z nich dym, upłynęły długie dwa tygodnie. Paleniska wygaszono, a wystygłe kominy sterczały ponuro na tle nocnego nieba, przywodząc Rhobarowi na myśl szkielet jego niegdzyś niezwyciężonego królestwa.
Bez rudy z Khorinis jego armie ponosiły klęske za klęską. Zbrojownie były już puste, a bez nowych dostaw magicznego surowca wykuwanie oręża było niemożliwe. Ruda, która była największym skarbem
Myrtany, okazała się jej największym przeklaństwem. Od niej zależała przyszłoś królestwa... i całego cywilizowanego świata.
"To ostatnia chwila na podjęcie decyzji. Pierścień orkowych wojsk jeszcze sie nie zamkną. Przy odrbinie szczęścia uda sie jeszcze wysłać jakiś pojazd. Teraz albo nigdy... Ale jak? Do takiego przedsiewnięcia trezba ludzi i oręża, których nie mam. Podjazd nic tu nie da. Potrzebuje rudy!"
Tak oto, spoglądając z góry na stolicęswego królestwa, Rhobar podją desperacką decyzję.
"Jeśli mój plan zawiedzie, będziemy zgubieni- królestwo legnie w gruzach, przetrwa jedynie w pieśniach i starych kronikach. Ale jeszcze nie jest za póżno, a Myrtana jeszcze nie upadła. Jeśli będziemy działać szybko- może się nam udać."
Monarcha otrząsną sie z zadumy i klasną w dłonie.
"Wezwać natychmiast Lorda Hagena!"
Po chwili do sali tronowej wkroczył postawnt wojownik. Znać było po nim, że od wielu dni nie zaznał dłuższego odpoczynku. Zdawało się, że na nogach trzyma go już tylko silna wola i żelazna dyscyplina.
"Wasza Wysokość mnie wzywał?"
"Lordzie Hagenie, mam dla ciebie misję, od powodzenia której zależy przyszłość całego naszego królestwa. Dlatego nie wolno ci zawieść!"
"Żyję po to, by służyć Waszej Wysokości. Wypełnię to zadanie, chocbym miał przypłacić je życiem."
"Niech więc się stanie... Powierzam ci "Esmraldę". Wybierzesz setkę swocih najlepszych ludzi i poprowdzisz ich do Khorinis. Nie wracajcie, póki ładownia statku nie zapełni się rudą! Czas jest na wagę złota, dlatego musicie wyruszać natychmiast!"
PS: To opowiadanie znajduje sie w instrukcjii do gothic 2! Jak nyślicie w instrukcji NK będzie dalsa część albo czy ktoś wogule ją napisze!?