Kara Ognia

Lord Sado

Member
Dołączył
12.8.2005
Posty
398
Witam, dawno nie pisałem na Forum, ale zacząłem pisać nowe opo, więc pomyślałem, że je tu umieszcze. Nie jest one o Bezim, ani o Gothicu. Mam nadzieję, że jest lepsze od "Xardasa". Życzę miłej lektury.



KARA OGNIA


CZĘŚĆ 1 OCZYSZCZENIE


Rozdział 1 Wizja



W małej wiosce Shonag-Thog żył biedny, młody wieśniak imieniem Redgard. Miał żonę Sarę i syna Sama. Jego wioska była położona w górach i narażona na ataki bandytów, a w okolicach kręcili się łowcy niewolników. Nie była broniona przez rycerzy króla, nie miała straży miejskiej, mieszkańcy musieli sami się bronić. Często z braku broni używali wideł do obrony. Jego żona była spokojną i cichą kobietą, a jego syn był jej przeciwieństwem: szalał po podwórku, ganiał za zwierzętami, bił się z kolegami. Redgard miał także brata kowala, kuł on dla miasta broń i podkowy dla koni, których niestety było bardzo mało. Pewnego ciepłego i słonecznego dnia zaatakowali ich bandyci. Była to mniejsza grupa łotrów, którzy kryli się w jaskiniach. Większość z nich była uzbrojona w stalowe kirysy, miecze i tarcze, niektórzy mieli skórzaną zbroję i długie łuki, a jeden z nich miał piękny, złoty napierśnik oraz długi, obosieczny miecz. Każdy wieśniak wiedział, po co tu przybyli, mężczyzna chwycili po widły, a ci nieco doświadczeni za miecze, kobiety i dzieci pouciekały do domów, a Redgard wraz ze swoim bratem Brayanem wybrali sobie najlepszy oręż. Zaczęła się krwawa rzeź. Pierwsi chłopi, którzy bezmyślnie rzucili się na wroga zginęli od jego broni, następnie w małą grupkę poleciała gromada strzał. Redgard podbiegł od tyłu konnego jeźdźca i uderzył go swoim mieczem w plecy. Przeciwnik natychmiast zareagował, wyciągnął oręż z pochwy i powiedział:
- Tym razem się nie obronicie, czeka was wszystkich śmierć w mękach!
- Może i macie lepszą broń, ale my za to mamy rozum – mówiąc to Redgard pchnął miecz w brzuch bandyty. Trzech chłopów próbowało sobie poradzić z dowódcą bandy, lecz na nic, ich głowy po chwili wylądowały u stóp Brayana, który właśnie zmagał się z dwoma łucznikami, uzbrojonych w krótkie miecze. Brat Redgarda zamachnął się na nich, lecz nie trafił, oni za to celnie przebili na wylot jego ramię. Brayan wrzasnął i przewrócił się, bandyci natychmiast to wykorzystali.
Jeden z nich właśnie miał uśmiercić kowala, lecz nagle dostał ciężkim młotem w głowę.
Drugi natomiast, odwrócił się i ujrzał Redgarda trzymającego obosieczny miecz w rękach. Łucznik nie zdążył zadać ciosu, został przecięty przez ogromny miecz wieśniaka.
- Redgard – wymamrotał Brayan – przyszedłeś po mnie bracie.
- Nic ci nie będzie, rana jest głęboka, ale na pewno sobie z tym poradzimy – mówiąc to Redgard wziął brata na plecy i zaniósł w bezpieczne miejsce.
- Poczekaj tu, zawołam uzdrowicieli.
Minęło kilka minut zanim przybyli uzdrowiciele.
- Nie będzie mógł brać udziału w walce, do rany dostało się zakażenie – mruknął pierwszy.
- Ile czasu minie, zanim go wyleczycie? – Zapytał Redgard
- Tydzień, może dwa – odpowiedział drugi uzdrowiciel
- Ech, źle, zajmijcie się nim, ja muszę walczyć.
Wieśniak pobiegł szybko na pole bitwy i ujrzał, że zwycięstwo jest po ich stronie, większość bandytów już się wycofała, a została tylko mała grupka składająca się z herszta bandy i kilku jeźdźców. Dowódca bandytów krzyknął:
- Wrócimy tu niedługo, więc cieszcie tą chwilą życia.
I szybko pobiegli na koniach do swojej kryjówki
Redgard myślał jak obronić się przed atakiem wroga, na pewno następnym razem banda będzie większa i lepiej uzbrojona. Nie mieli szans, musieli uciekać, tylko gdzie?
W górach aż roiło się od bandytów, jeśli nie natkną się na wielką bandę to spotka ich mała, a następnie jeszcze jedna i tak ich po kolei wybiją.
A więc nie można uciekać, trzeba się bronić – myślał Redgard – tylko jak, do cholery?
- Musimy kuć broń i trenować, to nasza jedyna szansa – wykrzyknął – nie uciekniemy, ani nie poddamy się, jesteśmy wolnymi ludźmi.
- TAAAAK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – wrzasnęli wieśniacy podnosząc widły do góry – BĘDZIEMY WALCZYĆ!!!!!!
Wszyscy ciężko pracowali, jedni kuli broń, drudzy ćwiczyli, a trzeci odpoczywali i tak na okrągło. Przez cały dzień i pół nocy nie działo się nic ciekawego, dopiero nad ranem szpieg wioski zawiadomił Redgarda o zbliżających się oddziałach wroga. Wtedy wszyscy ostawili się w dwuszeregu: z przodu włócznicy, z tyłu miecznicy. Na dachach domów stali łucznicy. Kilka konnych jeźdźców było za miecznikami. Redgard właśnie sprawdzał położenie wojowników, gdy nagle zauważył wroga. Na wzgórzu stał ogromny oddział bandytów. Wróg zaczął biec w ich stronę, Redgard krzyknął:
- Włócznicy ustawić się w pozycji defensywnej, musimy odeprzeć ich atak, łucznicy na mój znak strzelacie. Przeciwnik był coraz bliżej, lecz nagle łucznicy usłyszeli rozkaz ataku:
- STRZELAĆ!
Na bandytów poleciała gromada strzał, mała część wojska padła na ziemię martwa, następnie włócznicy zaczęli odpierać ataki wroga, później do walki wkroczyli jeźdźcy i miecznicy, ale siły i liczebność wroga była za duża. Koło Redgarda, jak spod ziemi wyrósł herszt bandy. Obydwaj chwycili za oręż, zbój zaatakował pierwszy. Redgard potknął się o kamień i upadł na ziemie, bandyta miał go już dobić, gdy nagle ogień zaczął go dusić, młody wieśniak myślał, że to mu się zdaje, że tak wygląda życie po śmierci, lecz po chwili ocknął się i zobaczył przed sobą postać płonącą ogniem
- Witaj – odezwała się istota, jej głos był miły i łagodny – mój pan kazał mi ochraniać cię, a jak będziesz gotowy dać ci zadanie.
- Mi – wyksztusił Redgard – ale ja ledwo co uszedłem z życiem, ja, ja… co to ma znaczyć?
- Wytłumaczę ci wszystko, ale nie tutaj, chodź – i mówiąc to uniosła ręce do góry.
Po chwili znaleźli się przed tronem, na którym siedziała ognista istota z pięknym złotym płaszczem i niebieskim kapturem, w ognistej twarzy widniały dwa przeraźliwe, czarne oczy i białe usta. Stworzenie nie miało nosa tylko dwie małe dziury.
- Jesteś nam potrzebny – wycharczało – potrzebujemy silnych wojowników do walki ze złem
- Ale ja się do tego nie nadaję – rzekł Redgard przerażonym, a zarazem zdziwionym głosem – omal co nie zginąłem, łatwo polegnę
- Nie bój się, zostaniesz zaopatrzony, w zbroję, tarczę i oręż, a za twoje zasługi będę cię uczył magii, zostajesz mianowany Rycerzem Ognia.
Były biedny wieśniak teraz Rycerz Ognia stał i wpatrywał się w ognistą istotę, myślał że naprawdę zginął, ale to było zbyt realne. Nazajutrz założył swoją ognistą zbroję i zaczął ćwiczyć swym mieczem.
- Widzę, że już ćwiczysz – odezwała się istota, która uratowała go od herszta bandy – przepraszam, nie przedstawiłem się, jestem Rimo.
- Mówiłeś coś o jakimś zadaniu, co to ma być za zadanie? – spytał Redgard
- W twoim świecie, jest dużo zła, bardzo dużo, trzeba je zniszczyć, ty nadajesz się do tego wspaniale – powiedział Rimo – pierwszym zadaniem będzie zabicie bandy Trifa, położonej nieco wyżej od twojej wioski.
- Przepraszam że pytam, ale czym jesteś? – zapytał znów Redgard
- Ach, kiedyś byłem człowiekiem, lecz zło chciało mnie zabić, byłem słaby więc musiałem stać się ”Doborowym Oddziałem Ognistych Ludzi Lorda Interno”. Tak tylko mogłem przeciwstawić się złu.
- Hmm, wracając do mojego zadania, jak ja mam pokonać całą bandę?
- Wyślę ci na pomoc 50 ogników i 2 jaszczury ognia, a reszta należy do ciebie, teraz odpocznij, musisz przygotować się do bitwy.
Redgard położył się i natychmiast zasnął. Miał dziwny sen. Widział człowieka w czarnym stroju, a za nim stało tysiące szkieletów, nagle mężczyzna przemówił:
- Twoim przeznaczeniem nie jest bycie Sługą Ognia, dołącz do nas. Oni chcą cię wykorzystać i zabić, tylko to, nic więcej. My damy ci siłę i władzę, twoim przeznaczeniem jest bycie z nami, nie z nimi
Nagle obudził się, do pokoju wszedł Rimo i zapytał się:
- Coś się stało, wyglądasz jakoś blado, może przynieść ci wody?
- Nie, nie… nic mi nie jest, miałem zły sen – powiedział Redgard, lecz czuł, że ten sen nie był zwykłym koszmarem tylko wizją…



Jeśli ktoś zauważy jakieś błędy, niech pisze. Pozdrawiam
 

Locke

New Member
Dołączył
23.12.2005
Posty
26
Opo jest średnie... Jest kilka błędów :

QUOTE Nie jest one o Bazim, ani o Gothicu.

Powinno być Bezim.


QUOTE Redgard miał także brata kowala, kół on dla miasta broń i podkowy dla koni, których niestety było bardzo mało.

Powinno być kuł.


QUOTE - Redgard – wymamrotał Brayan – przyszedłeś po mnie bracie

QUOTE - Poczekaj tu, zawołam uzdrowicieli

QUOTE - Ech, źle, zajmijcie się nim, ja muszę walczyć

QUOTE I szybko pobiegli na koniach do swojej kryjówki

QUOTE - Musimy kuć broń i trenować, to nasza jedyna szansa – wykrzyknął – nie uciekniemy, ani nie poddamy się, jesteśmy wolnymi ludźmi
QUOTE - Jesteś nam potrzebny – wycharczało – potrzebujemy silnych wojowników do walki ze złem
- Ale ja się do tego nie nadaję – rzekł Redgard przerażonym, a zarazem zdziwionym głosem – omal co nie zginąłem, łatwo polegnę

QUOTE - Widzę, że już ćwiczysz – odezwała się istota, która uratowała go od herszta bandy – przepraszam, nie przedstawiłem się, jestem Rimo -
QUOTE W twoim świecie, jest dużo zła, bardzo dużo, trzeba je zniszczyć, ty nadajesz się do tego wspaniale – powiedział Rimo – pierwszym zadaniem będzie zabicie bandy Trifa, położonej nieco wyżej od twojej wioski
QUOTE - Wrócimy tu niedługo, więc cieszcie tą chwilą życia

QUOTE My damy ci siłę i władzę, twoim przeznaczeniem jest bycie z nami, nie z nimi
QUOTE - Wyślę ci na pomoc 50 ogników i 2 jaszczury ognia, a reszta należy do ciebie, teraz odpocznij, musisz przygotować się do bitwyW każdym przykładzie brakuje kropki na końcu.


Brakuje kropki i między cieszcie i tą powinno być się.


QUOTE A więc nie można uciekać, trzeba się bronić – myślał Redgard – tylko jak, do cholery?

Brakuje myślnika.


QUOTE Po chwili znaleźli się przed tronem, na którym siedziała ognista istota za pięknym złotym płaszczem i niebieskim kapturem, w ognistej twarzy widniały dwa przeraźliwe, czarne oczy i białe usta.

Powinno być z.


QUOTE - Nie bój się, zostaniesz zaopatrzony, w zbroję, tarczę i oręż, a za swoje zasługi będę cię uczył magii, zostajesz mianowany Rycerzem Ognia

Powinno być raczej twoje.

Fabuła : całkiem niezła. 7-/10
Ortografia i interpunkcja : 3/10
Opisy : Średnie. 6-/10
Ocena : 5+/10
 

Lord Sado

Member
Dołączył
12.8.2005
Posty
398
QUOTE

QUOTE 
- Redgard – wymamrotał Brayan – przyszedłeś po mnie bracie



QUOTE 
- Poczekaj tu, zawołam uzdrowicieli



QUOTE 
- Ech, źle, zajmijcie się nim, ja muszę walczyć



QUOTE 
I szybko pobiegli na koniach do swojej kryjówki 



QUOTE 
- Musimy kuć broń i trenować, to nasza jedyna szansa – wykrzyknął – nie uciekniemy, ani nie poddamy się, jesteśmy wolnymi ludźmi

QUOTE 
- Jesteś nam potrzebny – wycharczało – potrzebujemy silnych wojowników do walki ze złem
- Ale ja się do tego nie nadaję – rzekł Redgard przerażonym, a zarazem zdziwionym głosem – omal co nie zginąłem, łatwo polegnę


QUOTE 
- Widzę, że już ćwiczysz – odezwała się istota, która uratowała go od herszta bandy – przepraszam, nie przedstawiłem się, jestem Rimo

-
QUOTE 
W twoim świecie, jest dużo zła, bardzo dużo, trzeba je zniszczyć, ty nadajesz się do tego wspaniale – powiedział Rimo – pierwszym zadaniem będzie zabicie bandy Trifa, położonej nieco wyżej od twojej wioski 

QUOTE 
- Wrócimy tu niedługo, więc cieszcie tą chwilą życia



QUOTE 
My damy ci siłę i władzę, twoim przeznaczeniem jest bycie z nami, nie z nimi

QUOTE 
- Wyślę ci na pomoc 50 ogników i 2 jaszczury ognia, a reszta należy do ciebie, teraz odpocznij, musisz przygotować się do bitwy

W każdym przykładzie brakuje kropki na końcu.


Brakuje kropki i między cieszcie i tą powinno być się

Eee, z tego co mnie uczono to nie stawia się kropki po zdaniu :/. Nie wiem, ja zrobiłem to specjalnie.


QUOTE QUOTE 
Nie jest one o Bazim, ani o Gothicu. 



Powinno być Bezim.
QUOTE

Ech, tutaj opo jeszcze się nie zaczęło, więc nie wiem dlaczego go napisałeś, ale dzięki.


W każdym razie, dzięki że wypisłeś wszystkie błędy, zaraz już ich nie będzie
biggrin.gif



EDIT.

AHA


QUOTE
QUOTE
A więc nie można uciekać, trzeba się bronić – myślał Redgard – tylko jak, do cholery?



Brakuje myślnika.

Jak się nie mylę to jak ktoś myśli to nie daje się myślnika
 
Do góry Bottom