Witam !
Mam taką interesującą sprawę : mianowicie, mam podpięte dwa dyski : jeden to 120GB Barracuda, a drugi to otrzymany od kuzyna 40GB dysk, również tej firmy. I co teraz ? Już mówię. Kiedyś, swoim zwyczajem, grzebałem sobie w Windowsie, optymalizując go, sprawdzając wydajność, instalując różne fajne programy, bla, bla, bla, a Windows, swoim zwyczajem, nie wytrzymał i się w końcu posypał. Kolejny reinstall, spoko, oprócz tego, że robiłem to na tyle machinalnie, że nie popatrzyłem na rozmiary partycji, a głupi instalator zmienił ich litery. W ten więc sposób zainstalowałem Windowsa na tym 40GB dysku, co było nie do przyjęcia. Następnie, jak skończony idiota, zacząłem się bawić komendami w naprawianiu z płyty i, niechcący, ustawiłem ten mały dysk jako rozruchowy. W każdym razie odznaczałem już ten dysk (jest jedną partycją), jako nieaktywny, robiłem z instalki naprawianie systemu, fixboota, fixmbr, używałem partition managera i nic. Cały czas ten mniejszy dysk jest rozruchowy. Szlag mnie trafia. Teraz tak mnie znudziła ta sytuacja, że odpinam ten dysk i podpinam na gorąco. Ma ktoś pomysł, co z tym zrobić ?
A, a jak były oba dyski podpięte i chciałem zreinstalować windowsa, wybierając partycję na tym 120GB dysku, to "operacja była niemożliwa do przeprowadzenia", ponieważ pliki rozruchowe znajdowały się na tym 40GB dysku. Tak więc syf straszliwy. Wiem, głupie błędy, idiotyczne problemy. Ale nadszedł już czas. Trzeba coś z tym zrobić. Tak na prawdę to jak jeszcze się z tym pogrzebię to ja to zrobię, tylko chciałem się spotkać z opinią publiczną albo, co lepsze, pomocą jakiegoś doświadczonego windowsowicza
A, Linuksiarzom podziękuję, więc jakby co powstrzymajcie się od tekstów "zainstaluj sobie Linuxa", bo mam go już od dawien dawna i mi działa. Windowsa używam tylko ze względu na gry
Pozdrawiam
Mam taką interesującą sprawę : mianowicie, mam podpięte dwa dyski : jeden to 120GB Barracuda, a drugi to otrzymany od kuzyna 40GB dysk, również tej firmy. I co teraz ? Już mówię. Kiedyś, swoim zwyczajem, grzebałem sobie w Windowsie, optymalizując go, sprawdzając wydajność, instalując różne fajne programy, bla, bla, bla, a Windows, swoim zwyczajem, nie wytrzymał i się w końcu posypał. Kolejny reinstall, spoko, oprócz tego, że robiłem to na tyle machinalnie, że nie popatrzyłem na rozmiary partycji, a głupi instalator zmienił ich litery. W ten więc sposób zainstalowałem Windowsa na tym 40GB dysku, co było nie do przyjęcia. Następnie, jak skończony idiota, zacząłem się bawić komendami w naprawianiu z płyty i, niechcący, ustawiłem ten mały dysk jako rozruchowy. W każdym razie odznaczałem już ten dysk (jest jedną partycją), jako nieaktywny, robiłem z instalki naprawianie systemu, fixboota, fixmbr, używałem partition managera i nic. Cały czas ten mniejszy dysk jest rozruchowy. Szlag mnie trafia. Teraz tak mnie znudziła ta sytuacja, że odpinam ten dysk i podpinam na gorąco. Ma ktoś pomysł, co z tym zrobić ?
A, a jak były oba dyski podpięte i chciałem zreinstalować windowsa, wybierając partycję na tym 120GB dysku, to "operacja była niemożliwa do przeprowadzenia", ponieważ pliki rozruchowe znajdowały się na tym 40GB dysku. Tak więc syf straszliwy. Wiem, głupie błędy, idiotyczne problemy. Ale nadszedł już czas. Trzeba coś z tym zrobić. Tak na prawdę to jak jeszcze się z tym pogrzebię to ja to zrobię, tylko chciałem się spotkać z opinią publiczną albo, co lepsze, pomocą jakiegoś doświadczonego windowsowicza A, Linuksiarzom podziękuję, więc jakby co powstrzymajcie się od tekstów "zainstaluj sobie Linuxa", bo mam go już od dawien dawna i mi działa. Windowsa używam tylko ze względu na gry
Pozdrawiam
