- Dołączył
- 13.11.2007
- Posty
- 4946
Powoli rząd nasz przymierza się do wprowadzenia nowej, wspólnej europejskiej waluty o nazwie Euro, znanej szerszemu gronu pod nazwa Ojro. A co z naszym złotym?
Na początku trochę historii dla nieobeznanych:
Złoty w okresie międzywojennym był jedną z najmocniejszych walut na świecie.
Historia naszego złotego jest wielka, a to dodawano zera, a to ucinano i tak o to mamy nasze "nowe" złote w kieszeniach, albo i ich nie mamy.
Wchodząc do UE zobowiązaliśmy się wejść w strefę Euro. Jedne rządy to opóźniały, drugie to przyspieszają. Czy jesteście za Euro? W końcu ta sprawa dotyczy nas wszystkich.
Ja jestem przeciw. Po pierwsze, zaobserwowano wzrost cen wszelkiej maści produktów przy okazji wejścia euro w innych krajach. Wiadomo, wykorzystywano zamieszanie z tym związane. Także kryzysik najdotkliwiej dotknął państwa ze strefy Euro. Mając własny pieniądz mamy spory wpływ na jego wartość, a co za tym idzie może sporo więcej w strefie gospodarczej, nie wspominając o sferze finansów publicznych. Wejście do euro sprawi, że będziemy mieli piniążek "zaporzyczony" i zerowy wpływ na to jak mocną jest on walutą. Poza tym sentyment do złotego pozostaje.
Oczywiście plusem byłyby ułatwienia w handlu międzynarodowym, w sumie to wielkie udogodnienia. Wiadomo, że ekspertem w tych wszystkich sprawach nie jestem, ale wg mojego głupiego rozumiku, powinniśmy pozostać przy Złotym, przynajmniej na razie.
Na początku trochę historii dla nieobeznanych:
W lutym 1919 r. zapowiedziano wprowadzenie złotego w miejsce marki polskiej. Miało to być nawiązanie do długiej tradycji monetarnej. Złoty polski był bowiem jednostką pieniężną stosowaną w dawnej Polsce już w końcu XV wieku. Nawet w czasach porozbiorowych, gdy w obiegu był obcy pieniądz, przywiązanie do złotego było silne. Złoty polski był np. odpowiednikiem 15 kopiejek w codziennych rachunkach.
W połowie grudnia 1923 r. Władysław Grabski został premierem i jednocześnie zatrzymał tekę ministra skarbu. Zamierzał zrównoważyć budżet i pozyskać dochody z podatku majątkowego oraz uniknąć pożyczek zagranicznych w obawie przez koncesjami politycznymi. Na przełomie lat 1923-1924 katastrofa monetarna była już oczywista. Miesięczny wzrost cen przekraczał 150%.
Sejm w dniu 11 stycznia 1924 r. uchwalił ustawę o naprawie Skarbu Państwa i reformie walutowej.
20 stycznia ustanowiono statut Banku Polskiego i nadano mu wyłączne prawo emisji banknotów. Organizacją Banku zajął się pięcioosobowy komitet, któremu przewodniczył przyszły prezes Stanisław Karpiński. Zgodnie z ówczesnymi wzorami powstał bank centralny w formie prywatnej spółki akcyjnej, co miało zapewnić jego niezależność. Akcje Banku objęło 176 tys. akcjonariuszy. Skarb Państwa miał tylko 1% akcji. Bank rozpoczął działalność 28 kwietnia 1924 r. Dokonał wymiany marek polskich w relacji 1.800.000 marek za 1 złotego. Złoty był równy frankowi złotemu (czyli szwajcarskiemu). Początkowo dobra sytuacja w budżecie i bilansie płatniczym oraz zgromadzone rezerwy złota i dewiz dawały poczucie stabilizacji i zapewniały sukces reformy.
Złoty w okresie międzywojennym był jedną z najmocniejszych walut na świecie.
Historia naszego złotego jest wielka, a to dodawano zera, a to ucinano i tak o to mamy nasze "nowe" złote w kieszeniach, albo i ich nie mamy.
Wchodząc do UE zobowiązaliśmy się wejść w strefę Euro. Jedne rządy to opóźniały, drugie to przyspieszają. Czy jesteście za Euro? W końcu ta sprawa dotyczy nas wszystkich.
Ja jestem przeciw. Po pierwsze, zaobserwowano wzrost cen wszelkiej maści produktów przy okazji wejścia euro w innych krajach. Wiadomo, wykorzystywano zamieszanie z tym związane. Także kryzysik najdotkliwiej dotknął państwa ze strefy Euro. Mając własny pieniądz mamy spory wpływ na jego wartość, a co za tym idzie może sporo więcej w strefie gospodarczej, nie wspominając o sferze finansów publicznych. Wejście do euro sprawi, że będziemy mieli piniążek "zaporzyczony" i zerowy wpływ na to jak mocną jest on walutą. Poza tym sentyment do złotego pozostaje.
Oczywiście plusem byłyby ułatwienia w handlu międzynarodowym, w sumie to wielkie udogodnienia. Wiadomo, że ekspertem w tych wszystkich sprawach nie jestem, ale wg mojego głupiego rozumiku, powinniśmy pozostać przy Złotym, przynajmniej na razie.