Z jednej strony, fajnie przyodziać na siebie pancerze najwytrzymalsze a zapewniające ochronę jak pancerz reaktywny w czołgu. Poupychać po sakwach i kieszeniach wszystko co się pod rękę nawinie (dobrze, że chociaż skrzyń i kufrów w całości zabierać nie można jedynie zawartość) ale i to jest przesadą. No wyobraźcie sobie chłopka w pancerzach stalowych, objuczonego 10 włóczniami, 15 łukami maści różnej, 5 ciężkimi kuszami, nie licząc 1000 strzał i 500 bełtów, z zielem w sakwach wystarczającym dla apteki w centrum Londynu na miesiąc handlu, który nas widząc, z wyciągniętym mieczem zeskakuje ze skały (nogi do d... by mu wbiło nawet jakby przyciąganie jak na Księżycu było) a potem pędzącego w naszym kierunku niczym rozjuszony byk bez śladu zadyszki i potu na czole. Paranoja. No chyba żeby takich rzeczy dokonać mógł to się najpierw opił mikstur lekkości (sam się w ten sposób w TES ratowałem mając duży a cenny bagaż przed lataniem tam i nazad aby wszystko przenieść. No ale trzeba było albo mikstury zakupić albo nauczyć się je warzyć a odpowiednie zioła zebrać. No przecież to jest tylko gra. Chód, bieg, skradanie się i czołganie to tradycyjne rozwiązania. Jasne, że można wszystko zaprogramować ale pewnie Im się nie chce. A bo to jak w pancerzu stalowym to czołgać się trudno lub wogóle a jeśli to i tak hałas większy i nowy parametr gdzie indziej trzeba wprowadzić. Jak pancerz skórzany a deszcz zaczyna padać to się stanie cięższy i mniej giętki a tym samym biegać trudniej. Najlepsze to pływanie w stalowym pancerzu. No żeby chociaż jak w starych okrętach podwodnych "chrapy" ponad wodą a chłopek po dnie w pancerzu zasuwał. Z brzegu niezły widok. Nie jeden Ork by prysnął myśląc, że to potwór z Loch Ness. Jeszcze długi czas gry nie będą odzwierciedleniem świata realnego we wszystkich jego aspektach równocześnie. Może doczekam chociaż chwili gdy zakładając na głowę opaskę z elektrodami przeniosę się do świata wirtualnego wykreowanego przez własną wyobraźnię a wspomaganego przez programistów.