Wiedźmag

Jak oceniasz opowiadanie Wiedźmag?


  • Total voters
    0

Roni

Member
Dołączył
6.11.2005
Posty
246
Rozdział I


Zaczęło się to w Nirnar miasta wszystkich Wiedźminów. Był wtedy 1500 rok. Wiedźmni byli rasą podobną do ludzi. Jednym z tych, którzy mieli zostać Wiedźminami był Negri. Ich Król Kertir zawsze mówił, że im wielką sławę może przywrócić właśnie Negri. Negri miał tylko 10 lat, ale posługiwał się mieczem jak niejeden rosły mężczyzna. Był szczupły, wysoki jak na swój wiek, miał jasne blond włosy i chodził zawsze w podartych ubraniach, bo jego rodzice byli biedni. Wielu twierdziło, że ten młody chłopak jest nieczystej krwi. W Nirnar mówiono, że jego ojciec Kirnar jest Nieśmiertelnym, czyli z rasy, o której mówiono, że z niej pochodzą wysłannicy piekła. Ojciec powiedział kiedyś Negriemu, że jego tata był nieśmiertelnym. Kirnar był średniego wzrostu, nie był zbyt potężnie zbudowany, miał długie, ciemne włosy.
Było bardzo ciemno, padał deszcz, słychać było grzmoty, gdy do domu Negriego przybyli rycerze Zakonu Kertira. Dom znajdował się na wzgórzu, był z drewna, dach miał ze słomy i wyglądał jakby miał za chwilę się rozpaść. Było ich pięciu. Wszyscy mieli morgenszterny i kusze. Zbroje mieli wykonane przez najlepszego z kowali w Nirnar Ardera. Ich dowódcą był Saladyn, który był najbardziej znanym rycerzem z zakonu. Był wysoki, potężnie zbudowany, miał krótkie, ciemne włosy i zbroje ze skóry orka i metalu.
-Zabierajcie tego chłopca! – krzyknął jeden z rycerzy.
-Dlaczego?! Innych chłopców zabieracie dopiero gdy osiągną wiek pełnoletniości! – krzyknęła do rycerzy matka Negriego Rirna. Była ona piękną niewiastą, miała długie jasne blond włosy.
-Taki jest rozkaz naszego króla! – odrzekł jej rycerz.
-Mamo, tato nigdy was nie zapomnę! – krzyknął Negri, a chwilę później się rozpłakał.
Mama Negriego się rozpłakała, nie chciała tak wcześnie stracić syna. Wszystko usłyszał Kirnar i wybiegł przed dom i powiedział do rycerzy:
-Nie pozwolę wam zabrać mojego syna!
Ojciec Negriego był zdenerwowany tym, że chcieli mu zabrać syna i podbiegł do jednego z rycerzy, chwycił za miecz, był długi, wykonany ze srebra i miał wygrawerowany znak wiedźmiński. Następnie nim zabił Merika, który był bardzo podobny do swego ojca Saladyna. Saladyn nie mógł się pogodzić ze stratą syna, wystrzelił z kuszy i trafił w Kirnara i go zabił.
-Dlaczego zabiłeś mojego męża - krzyknęła ze złości matka chłopca.
-On zabił mojego syna i nie odpuszczę tego waszej rodzinie! - Odrzekł do niej dowódca.
Gdy oddalali się od domu chłopiec powiedział do Saladyna:
-Nigdy ci tego nie wybaczę!
W pierwszej nocy podróży chłopiec dowiedział się, że jadą do stolicy Państwa Wiedźminskiego, w której znajduje się zakon, z którego są rycerze, którzy go porwali. Rozmawiali oni co zrobić, żeby Keritr nie dowiedział się o zabójstwie, które popełnił Saladyn. Zadecydowali, że powiedzą, że jego syn został zabity przez wilki.
Następnego ranka Negri obudził się, gdy byli już niedaleko Starych dworzyszczy, które znajdują się 20 km od Nirnar. Stare dworzyszcze był to zamek szlachcica zwanego Trzy Kawki, był ogrodzony ze wszystkich stron murami, miał cztery wieże wartownicze. Rosły tam bardzo wysokie drzewa, przez które było niewiele widać.
-Nic nie mów o tym, co zaszło, gdy cię zabieraliśmy od rodziców, bo nie będziesz żył - powiedział mu dowódca. - Jakby się ciebie pytali jak zginął mój syn to powiedz, że został rozszarpany przez wilki.
-Dobrze - odpowiedział mu Negri.
Kilka godzin później byli już u bram Nirnar. Wejścia chroniło 4 strażników. Naokoło miasta była fosa, rósł gęsty las. Nirnar miało wielkie i grube mury, 20 wież wartowniczych, było świetnie bronione.



Rozdział II


W Nirnar były bardzo wysokie budynki, jakich Negri jeszcze nie widział. Było piękne, domy były z cegieł, a nie jak jego z drewna, rosło wiele wspaniałych roślin, a całe Nirnar było bardzo dobrze utrzymane. Nagle Negri zobaczył człowieka, który się wygłupia, nie wiedział kim on jest.
-Kim on jest? – spytał się przyszły wiedźmin Saladyna.
-On jest błaznem – odpowiedział mu stanowczo rycerz.
Negri pierwszy raz był w mieście. Widział wiele rzeczy po raz pierwszy i zastanawiał się, kim oni są i co robią. Nie chciał się więcej pytać Saladyna, żeby sobie nie pomyślał, że jest głąbem. Chłopiec nie chodził do szkoły, bo jego rodzice byli ubodzy. Widział targ, na którym widział wiele straganów, z których ludzie kradli, co się dało. Widział jak strażnicy łapią ich i gdzieś zabierają. Negri zdziwił się, gdy Saladyn zaczął mu opowiadać, o Wiedźminach.
-Chłopcze, gdy zostaniesz, wiedźminem będziesz mógł zostać wiedźmagiem, o ile okaże się, że masz zdolności magiczne – widać było, że Saladyn walczył z czymś w sobie. – Zdolności magiczne mają nieliczni, najprawdopodobniej ty je masz, ale przejść próbę wiedźmaga jest bardzo trudno. Tylko jeden na dziesięciu wiedźminów przechodzi ją, połowa wiedźminów, którym to się nie udaje giną. Czy będziesz próbował zostać tym nielicznym, to zależy tylko od ciebie – skończył tym opowiadać o wiedźmagach. – I jeszcze coś, żeby zostać wiedźminem też musisz przejść próbę, dużo łatwiejszą.
Negri pomyślał, że tak naprawdę Saladyn jest miłym człowiekiem, ale jeszcze nie wiedział czy mu wybaczy. Wiedział, że jego ojciec wiedział, że Saladyn go zaatakuje, ale zlekceważył to i zabił jego syna. Ciągle tęsknił za swoimi rodzicami, bał się, że jego matka sama sobie nie poradzi. Postanowił, że gdy nadarzy się okazja ucieknie, ale nie wiedział, że nadchodzące chwile zmienią jego życie…
-Na czym polega próba wiedźmińska? – zapytał się zamyślony chłopiec Saladyna.
-Polega na przetrwaniu 30 dni w lesie samemu, bez niczyjej pomocy będziesz musiał tam przetrwać – Saladyn na chwilę przestał mówić, bo zobaczył, że Negri przestał go słuchać – Negri, na co się tak patrzysz? Miałeś mnie słuchać! – powiedział stanowczo rycerz – będziesz musiał znaleźć sobie pożywienie – kontynuował Saladyn - rozpalić ognisko, czego oczywiście my cię nauczymy.
-Długo trwa nauka przed próbą? – zapytał chłopiec.
-Zależy czy jesteś zdolny, czy nie. Trwa około 5 lat, ale według mnie ty może i będziesz się uczył 3 lata – odrzekł Saladyn. – Widać, że jesteś bardzo pojętny. A bym zapomniał, twoim nauczycielem będzie najpotężniejszy wiedźmag Lirdar. Masz szczęście, że na niego trafiłeś, jest już stary i bardzo cierpliwy, wybraliśmy go dla ciebie, ponieważ ty jesteś największą nadzieją naszego kraju.
- Jeżeli mówisz, że mam szczęście to pewnie tak jest. A wogóle kto mówi, że ja jestem waszą największą nadzieją – odpowiedział Negri wyraźnie podekscytowany tym, że będzie mógł uczyć się od samego mistrza.
-Wszyscy mówią, że to ty jesteś tą nadzieją. A powiadam ci, Lirdar nigdy się nie myli. Bym zapomniał masz ten kodeks wiedźmiński i uważnie go przeczytaj – podał chłopcu grubą księgę na której był znak wiedźmiński wykonany z mosiądzu.
-Ale ja nie umiem czytać. Nigdy nie chodziłem do szkoły – odrzekł zawstydzony Negri.
-Trzeba cię tego jak najszybciej nauczyć.
Nagle dojechali do jakiejś wieży i się zatrzymali. Wieża była wysoka, wyglądało na to, że mieszka w niej jakiś mag.
-W tej wieży mieszka Lirdar. Dzisiaj przenocujesz u niego, a jutro zabierzemy cię do akademii – powiedział Saladyn do chłopca.
-Mam nadzieję, że ten Lirdar jest miłym człowiekiem – pomyślał sobie Negri.
-Saladyn odprowadził chłopca do samego maga. Lirdar wyglądał przyjaźnie, miał długą siwą brodę, oczy niebieskie, które świeciły niezwykłym blaskiem, Negriemu wydawało się, że ma 60 lat.
-Co cię tu sprowadza? – zapytał się wiedźmag Saladyna.
-To jest chłopiec, który będzie twoim uczniem, nazywa się Negri – odrzekł Saladyn.
-A to ty jesteś naszą największą nadzieją, mam szczęście, że mogę cię uczyć.
-Tak to ciebie ten zaszczyt kopnął, niestety. Też bym chciał mieć szczęście takie jak ty. – odrzekł żartobliwie Saladyn.
-Chłopcze powiedz mi coś o sobie – odrzekł mag do chłopca.
-Jak pan już wie mam na imię Negri, 10 lat i teraz pan się pewnie zdziwi nie umiem czytać – Negri wiedział, że Lirdar to miły człowiek, więc nie wstydził się tego powiedzieć – jeszcze nigdy nie byłem w szkole.
-Wielu chłopców przed przyjazdem do nas w niej nie było, pewnie nie byłeś, bo twoi rodzice nie mieli pieniędzy.
-Tak. Nauczy mnie pan czytać i pisać? – zapytał się Negri
-Jutro z samego rana zaczniemy naukę. Tylko, że jutro nie pojedziesz do akademii, ale na początek trzeba cię tego nauczyć, bo byś sobie nie poradził – odpowiedział wiedźmag.
-Bardzo się cieszę, nie mogę doczekać się jutra. Mam nadzieję, że mi się uda nauczyć.
-Podziwiam twój zapał, ale raczej ci się nie uda. Ale kto wie? – powiedział mag do chłopca. – Jak słyszałeś jutro będę uczył Negriego pisać i czytać, więc nie będzie nas w akademii – odrzekł do Saladyna.
-Dobrze, ale nie wiem czy ten pomysł spodoba się Kertirowi – odrzekł Saladyn.
-Tak naprawdę to Kertir nie ma nic do gadania, Jak ja postanowiłem, że ten chłopiec nauczy się najpierw pisać i czytać, to tak będzie.
-Ja już muszę zmykać – odrzekł Saladyn do maga. – Chłopaki jedziemy – powiedział do rycerzy.
Po chwili już ich nie było. Wieża Lirdar wyglądała od środka, jakby mieszkał w niej zwykły człowiek, a nie mag. Nie było w tym mieszkaniu nic niezwykłego.
-Pewnie jesteś głodny, zaraz przygotuję posiłek – powiedział mag do chłopca.
Był już wieczór i było słychać wilki. Wilki w tej okolicy są bardzo niebezpieczne. Wchodzą nawet do miasta.
-A pan zabił kiedyś smoka? – zapytał się chłopiec wiedźmaga.
-Nie. W kodeksie wiedźmiński jest napisane „Nie zabijaj tego co tobie miłe” – odpowiedział Lirdar.
-Czyli smoki nam nie zagrażają?
-Raz był taki przypadek, że smok zaczął zabijać ludzi. Zrobiła się wielka panika wśród ludzi. Znalazł się jeden odważny, a był nim Kirnar, twój ojciec. Oczywiście zabił tego smoka, ale król nie dał mu wielkiej nagrody, jakiej obiecywał. Twój ojciec i Kertir stali się wielkimi wrogami, być może, że z powodu ich stosunków, tak szybko cię zabrali od rodziców – odrzekł Lirdar.
Po czym przyniósł pieczeń z jagnięcia z cebulą. Chłopiec wiedział, że podczas jedzenia się nie rozmawia, bo to niekulturalne. Negri był tak głodny, że zjadł je w zaledwie kilka minut.
-Pyszne było. Pierwszy raz coś takiego jadłem. Najadłem się tak, że już nic nie zjem – powiedział chłopiec.
-Widzę, że bardzo głodny byłeś. Chodź pokażę ci twój pokój – odrzekł Lirdar.
Chłopiec poszedł za nim. Pokój był dużo, bardzo dużo było w nim koloru zielonego. Było bardzo jasno.
-Bardzo podoba mi się ten pokój – odrzekł chłopiec do wiedźmaga.
-A teraz sobie pościelaj łóżko i umyj się.
Chłopiec zrobił tak jak mu kazał mag i zasnął.


Ps. opublikowałem wcześniej nie myślałem, że tak wcześnie mi się uda.
Ps2. Oceniajcie osobno ortografię, fabułę, wykonanie, długość.
Ps3. Raczej to już nie jest opo, bo jest bardzo dużo dialogów.
Ps4. I teraz widzę uśmiechy na twarzy będzie CD!!!
Ps5. Głosujcie w sondzie!!!
Ps5. Wiem, że wielu nie zagłosuje, bo za długie dla nich do czytania!!!
Ps6. A kto to ocenił na 1?
 

Sever Sharivar

Słodka...
VIP
Dołączył
1.5.2005
Posty
1339
Ehh no dobra... Skoro nikt nie chce zacząć ....
sleep.gif

Jak widać poprawiłeś wiekszosć błędów, wziąłeś sobie do serca niektóre rady i wyszło to temu opo na dobre. Ok, zatem oceniamy:
ortografia - dobra 10/10
fabuła - zaczynam powoli rozumieć o co chodzi z tym wiedźmagiem. Spotkałam się z taką książką autorstwa niejakiego Jewgienij Łukina, ale nie chciało mi się zbytnio doczytać do konca. Wzorowałeś się na tym? Ale wykonanie w twoim stylu troche mi sie nie podobało. Fabuła miejscami troche nudnawa, czasami aż za bardzo rzucają się w oczy zaczerpnięcia z Wiedźmina Sapkowskiego :
QUOTE Trzy Kawki hmm... - 6/10
wykonanie i długość - powtórzenia, powtórzenia i raz jeszcze powtórzenia. Miejscami tekst aż prosi się o przecinek czy kropkę, bo czytanie ciągiem dosć długiego zdana nie ma sensu i tarci ono swoje pierwotne znaczenie i sens.

QUOTE Odrzekł do niej dowódca. samo "odrzekł dowódca" by wystarczyło
QUOTE bo nie będziesz żył - " bo zginiesz" lub "stracisz życie" etc.
QUOTE Naokoło miasta była fosa, rósł gęsty las "Miasto otoczone było fosą, a wokół rósł gęsty las" i inne przekształcenia. Więcej mi sie już nie chce wymieniać.
Co do długości to może być, choć są i dłuższe prace.
wykonanie 5/10, długość 7/10

QUOTE Ps5. Wiem, że wielu nie zagłosuje, bo za długie dla nich do czytania!!! Buehehe
laugh.gif


QUOTE Ps3. Raczej to już nie jest opo, bo jest bardzo dużo dialogów. No cóż, raczej komiksem/wierszem to to nie jest. To opowiadanie ze śladową ilością opisów. Niektórzy tak piszą
happy.gif


Ocena końcowa: 7/10 Czyli o wiele lepiej niż ostatnio.



Lol to ty nawet nazw nie potrafisz wymyślic?
blink.gif
 

Roni

Member
Dołączył
6.11.2005
Posty
246
Sever Sharivar ni słyszałem nigdy o Jewgieniju Łukinie!!! Czy ktoś by mógł dla mnie wymyślić jakieś inne nazwy wiedźmina, wiedźmaga, a i trzy Kawki!!! Chcę, żeby w tym opo były trochę inne nazwy!!! 3 rozdział będzie może za 2 tygodnie!!!


Edit: Jakoś żadna nie przychodzi mi do głowy, to znaczy żadna dobra nazwa. Śmiałaś się z tego, że napisałem, że to opo niewielu oceni, bo nie chce im się czytać. I tak jest. Zobacz ile osób zobaczyło to opo, a ile oceniło!!!
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
Heh, opowiadanie wydaje sztuczne, zdażenia niezadobre.

QUOTE -Podziwiam twój zapał, ale raczej ci się nie uda. Ale kto wie? – powiedział mag do chłopca. – Jak słyszałeś jutro będę uczył Negriego pisać i czytać, więc nie będzie nas w akademii – odrzekł do Saladyna.
-Dobrze, ale nie wiem czy ten pomysł spodoba się Kertirowi – odrzekł Saladyn.
Ciekawy cytat...

ortografia: nie zauważyęłm błędów... bo opko czytam dla treści, a błędy tlkyo zauważam jak się rzucają w oczy strasznie
fabuła: jak mówiełem sztuczna ale ciekawi mnie co się stanie dalej... pewnie będzie wiedźmagiem, zabije jakiegoś smoka:D i pomści starego ocena 5/10
Długość: jak na 1 część(chyba będa następne:D) to nawet nawet... tak 8/10
wykonanie... niewiem co powiedzieć
tongue.gif
ocenie... 5/10
Pozdrawiam Jodełko
 

Sługa Kruka

Member
Dołączył
12.12.2005
Posty
261
Ogółem jest spoko, ale było kilka błędów. Zostały one jednak wychwycone przez poprzedników. Do rzeczy jednak:
ort.: błędów mało, może nawet wcale, więc 9/10.
fabuła: dobra, również 9/10
długość: 7/10
reszta: 5/10
Pozdro!

Ps.: mojego opowiadania i wielu innych moich tematów też nikt nie czyta więc cię rozumiem. No, moje opa kilka osób przeczytało, głównie Shadow27, którego pozdro!
 

Jay_Kay

Magister vitae
Dołączył
22.10.2005
Posty
589
To i ja ocenię
biggrin.gif
.
Ortografia - błędów nie zauważyłem (9.5/10).
Styl - no cóż, nie porwało mnie zbytnio, ale też nie znudziło (6,5.10).
Długość - przyzwoita (7/10).
Z uśrednionych ocen wychodzi mniej więcej 7/10, i taką też ocenę wystawiam.
Napisz c.d., z chęcią do niego zajrzę.
Pozdrawiam.
 

Runner

New Member
Dołączył
11.12.2005
Posty
15
Tak więc rozpocznę od
ortografii: szczerze powiedziawszy nie doczytalem się błędów-10/10
następnie styl: niebagatelnie wiele powtórzeń (który która które, był itp.) 5/10
aczkowlwiek musze przyznać iż jakoś również się nie zanudziłem.
długość: przydługi jak zapewne większość się zgodzi 7,5/10
Kiedyż to następnym razem postanowisz coś napisać wpierw spójrz na te posty a następnie na opowiadanie, zadaj wtem pytanie: Cóż właściwie mogę poprawić? I tyle
smile.gif
Pozdrawiam



Lóbisz czytać głópje posdy, w kturyh jest masa błenduf i literuwek? Nie? Ja terz nie! Dlatego zanim napiszeż przeczytaj sfojego pozta, popraw błendy i przemyśl sęs twoiej wypowiedźi. Dyzortografi muwimy STOP! Przyłoncz sie i terz zrub taki opis!
 

Pirat_Skip

Member
Dołączył
26.8.2005
Posty
86
Opo niezłe, bardzo fajnie i przyjemnie się czyta w ciąga co błędów pojawił się moi poprzednicy je wymienili dam za to 7\10 również dużo powtórzeń, Fabuła spoko jak wspomniałem, napisz część dalszą napewno przeczytam. długość nawet nawet. Ogólna ocena to na zachęte 7\10 pisz cd
smile.gif


Pozdrawiam !!! (jak zwykle)
tongue.gif
 

Roni

Member
Dołączył
6.11.2005
Posty
246
Takiego zwrotu akcji pewnie nikt się nie spodziewał. Sever nie mów, że ściągnąłem z Wiedźmina, po prostu ten pomysł mi się podobał.



Rozdział III



Gdy chłopiec się obudził zobaczył za oknem piękną sierpniową pogodę, na niebie nie było chmur. W jego pokoju było bardzo gorąco. Negri słyszał jakieś krzyki dochodzące z zewnątrz. Szybko zbiegł na dół i zobaczył, że nie ma Lirdara. Wyszedł przed wieżę i zobaczył wielkiego złotego smoka.
-To niemożliwe. Przecież złoty smok nie istnieje, to tylko legenda – krzyczeli przerażeni ludzie.
-Negri uciekaj do wieży, tu jest niebezpiecznie – wykrzyknął mag.
Chłopiec pospiesznie wykonał rozkaz maga. Negri słyszał o Złotym Smoku wiele legend. Potwór inaczej był nazywany Stenkopfem. Każdy mówił, że taki smok nie istnieje, a jednak dzisiaj wszyscy się przekonali, że legendarny potwór naprawdę żyje. W opowiadaniach ludzi ten smok zamieniał się w człowieka. Negri teraz myślał, że to też może być prawdą. Gdy nadal rozmyślał o tym potworze, nagle dach wieży się zawalił, a chłopiec ujrzał smoka. Stenkopf chwycił chłopca szponami.
-Pomocy! Pomocy! – wrzeszczał przerażony Negri.
-Nie możemy ci pomóc. Nasza broń tylko go łaskocze, a ja jestem za słaby, by pokonać smoka – krzyknął Lirdar.
Ludzie z przerażeniem patrzyli na odlatującego Stenkopfa wraz ze chłopcem. Myśleli, że smok zaraz połknie Negriego, ale on nadal trzymał chłopca swoimi wielkimi szponami.
-Pewnie zabiera go do Przełęczy Smoków. Tam żyją wszystkie smoki. Nikt się tam nie zbliża, więc nawet nie wiedzieliśmy o istnieniu Stenkopfa – odrzekł Saladyn.
-Masz rację Saladynie. Natychmiast trzeba tam wysłać ludzi. Smok pewnie już niedługo zje chłopca. Nawet jeżeli, by go nie zjadł, to Negri sam sobie nie poradzi. On jest jeszcze za mały – powiedział Lirdar.
-Zbiorę jak najszybciej ludzi i ruszymy w drogę –odpowiedział Saladyn.
-Idę z wami, nie mogę tego chłopca tak zostawić. Miałem się nim zaopiekować. Wiem, że już nie mam tyle mocy, co wcześniej, ale przydam wam się.
Tak więc po chwili wyruszyli do przełęczy smoków. Ludzi było około stu, wszyscy dobrze uzbrojeni. Wśród nich był tylko jeden mag Lirdar. Wszyscy wiedzieli, że ten smok jest silniejszy od innych, ale nie tracili wiary, że uratują chłopca.

***

Smok leciał trzymając w szponach nieprzytomnego Negriego. Gdy zbliżał się do Przełęczy Smoków zauważyły go inne stwory, które pomyślały, że będą miały podwieczorek. Zjadły już dzisiaj po kilku ludzi i na podwieczorek potrzebne było im świeże mięso. Jednak pierwszy raz widziały Stenkopfa i nie wiedziały skąd on tu się wziął. Wcześniej były pewne, że to ich brat leci z podwieczorkiem. Miały zaatakować Złotego Smoka, jednak on nie zniżał lotu. Wiedziały już na pewno, że on tutaj nie wyląduje. Stenkopf przeleciał nad Przełęczą Smoków, po czym znikł gdzieś za górami.

***

Wszyscy jechali na koniach. Mieli do pokonania jeszcze kilkadziesiąt kilometrów.
-Przełęcz Smoków znajduje się niedaleko miasta Elfów – stwierdził Saladyn.
-Masz rację, ale raczej oni nie uratują chłopca. Nie są naszymi wrogami, ale oni ni będą się poświęcać dla tego chłopca – odrzekł Lirdar.
-Rzeczywiście, nie pomogą nam. Musimy przyspieszyć, bo nie zdążymy – odrzekł Saladyn. – Jechać szybciej ! – wydarł się po chwili.
Zbliżała się noc, więc postanowili rozbić obozowisko. Siedzieli przy ognisku i rozmawiali:
-Pierwszy raz w życiu widziałem takiego potężnego smoka. Nie wiem czy damy mu radę, może tylko jakimś podstępem – powiedział jeden z rycerzy.
-Każdy z nas wie, ze Negri może nam przywrócić sławę. Tylko on, nikt inny tego nie zrobi – odrzekł Saladyn.
-Miejmy nadzieję, że chłopiec jeszcze żyje. O Stenkopfie dotąd były tylko legendy, teraz wiemy, że on istnieje. Nie wiemy czym da się go pokonać, tak naprawdę wiemy tylko, że on jest złoty – wtrącił Lirdar.
Rozmawiali jeszcze tak kilka godzin po czym poszli spać. W oddali słychać było wycie wilków. Noc była spokojna.
-Wstawać! – rozbrzmiał głos Saladyna.
Wszyscy wstali i pospiesznie ruszyli w drogę. Mijali wiele wiosek. W żadnej z nich nie widziano Stenkopfa. Smok nie leciał tędy, bo wiedział, że napotka ludzi, a oni szukają chłopca, którego porwał. Według legend Stenkopf był bardzo mądrym stworzeniem, ponieważ pod jego postacią krył się człowiek.

***
-O k***a, taki młody, a większy od nas. Patrzcie na niego, obudził się – odrzekł jeden z krasnoludów.
Negri zobaczył wokół siebie kilku krasnoludów. Znajdował się w jakimś domu.
-Jak ja tu się znalazłem? – spytał się Negri, po czym jakiś dzieciak walnął go patelnią.
-Co on k***a na moim łóżku będzie leżał – odrzekł ten dzieciak. Po chwili zrzucił z łóżka chłopca.
Jego ojciec tylko się ucieszył, że ma takiego syna.

***

-Jestemśy już jakieś 17 km od Przełęczy Smoków – powiedział Saladyn.
-Jeszcze dzisiaj tam dojedziemy, tylko żebyśmy tam spotkali żywego chłopca – odrzekł Lirdar.
-Co tam jest? – wrzasnął jeden z rycerzy.
-To jest jakiś smok, jesteśmy zmuszeni z nim walczyć, bo inaczej nie przejedziemy – odparł Saladyn.
Smok leżał na środku drogi, Lirdar nie miał wyjścia musiał użycz czarów.
-Petrikus! – wrzasnął Lirdar. Ze smoka pozostał tylko popiół. – To był zielony smok, łatwo go pokonać. Najłatwiej ze wszystkich smoków.
-Widać. Po jednym czarze tylko popiół z niego został – odrzekł Saladyn. – Chyba jednak jeszcze jakaś moc ci została.
-On strzegł Przełęczy Smoków. Tutaj musieli być niedawno ludzie. Tylko po co oni tu byli? – zastanawiał się Lirdar.
Już po kilku godzinach dotarli na miejsce. Ujrzeli kilka smoków, ale nie było Stenkopfa.
-Przejrzeć wszystkie jaskinie. Gdzieś tutaj musi być – rozkazał Saladyn.
Ludzie szybko odwiedzili wszystkie jaskinie. Nie było ich dużo, ale co dziwne w żadnej z nich nie było Złotego Smoka.
-Gdzie on może być? – rozmyślał wiedźmag.
-Nie ma go tutaj, musimy ruszać dalej – odrzekł Saladyn.
-Nie mamy innego wyjścia, ale ciekawi mnie gdzie ten smok może się kryć – rzekł Lirdar.
-Ruszamy dalej, do miasta Elfów! – wrzasnął Saladyn.


Ps. Oceniajcie w skali 1/10.
Ps2. Może być dużo literówek, bo jak to pisalem byłem zmęczony i nie patrzyłem czy mi Word podkreślił.
 

<INOS>

Member
Dołączył
29.1.2005
Posty
457
Powiem tak:
- Powtórzenia. Masa powtórzeń w pierwszym rozdziale.
- Fabuła. Nawet spoko zabaczymy co będzie dalej jeżeli napiszesz.
- Tak jak mi napisaleś, rozkrecasz się z razdziału na rozdział.
- Spoko że długie to opo.

Moja ocena to 8/10 - to za te powtórzenia i za troszeczke nie jasną treść.
 

Jay_Kay

Magister vitae
Dołączył
22.10.2005
Posty
589
Prawdą jest, że się rozkręcasz
wink.gif
.
Fabuła spoko, styl w porządku, większych potknięć nie ma... Długość jak najbardziej odpowiednia. Literówkę znalazłem jedną, więc nie jest tak źle
smile.gif
.
Nie czytałem Wiedźmina więc się nie wypowiadam nt. zgapienia czegokolwiek. Nawet gdyby tak było, to dla mnie żadna różnica; opo napisałeś przecież sam.
Krótko mówiąc: mocne 8+/10.
Pozdrawiam i pisz c.d.
smile.gif
 

Dark Shadows

Active Member
Dołączył
21.10.2005
Posty
1349
Nie czytałem twojego opowiadania, ale teraz przeczytałem i jestem gotowy by je ocenić.
biggrin.gif
Fabuła mi się podoba powoli ją rozwijasz a mi to nie przeszkadza. Długość akurat. Błędów starasz się nie popełniać i zwykle ci się udaje, ale zawsze coś tam się znajdzie. Chociaż czasami opisy niezbyt mi się podobały i faktycznie za dużo powtórzeń.

Ogólne daje mocne 8/10.

Pozdrawiam i powodzenia w pisaniu.
 
Do góry Bottom